Chodź ze mną ich śladem, czyli Lana Del Rey z ognikami.

hej wszystkim! 😁
    Dzisiaj post otwierający nowy temat, czyli coś co było u mnie na porządku dziennym przez bardzo długi okres czasu. Mowa tu o... farbach plakatowych! Tak, dokładnie stare dobre plaktówy były moimi zabawkami przez bardzo długi okres czasu, w sumie aż do dziś. Jak byłem młodszy lubiłem nimi bazgrać na kartce papieru, wtedy czułem się niczym artysta światowego formatu z w starej koszuli taty i nadtłuczonym talerzykiem w dłoni (zastępujący paletę).
    Jak wszedłem do gimnazjum zabawa ta się skończyła sam nie wiem czemu. Kiedy byłem jednak w drugiej klasie liceum, moja wychowawczyni poprosiła mnie o zrobienie plakatu. Dała mi właśnie plakatówki i brystol. Gdy już się zabrałem do zrobienia tej pracy zauważyłem jak ciekawie zachowują się akurat te plakatówki na brystolu. Zaciekawiło mnie to, że po zmieszaniu z wodą można uzyskać z nich różne stopnie natężenia koloru, że szybko całkiem schną i co najważniejsze, że jest to bardzo ciekawa i prosta zabawa.
    Na następny dzień pobiegłem do sklepu i znalazłem te same farby. Kupiłem i mam je do dziś. Szczerze? Nie zamieniłbym ich na nic innego. Dały mi tyle frajdy, że sentyment nnie pozwoliłby mi z nich zrezygnować. Nie wykluczam kupna czegoś nowego w przyszłości, jednak na dzień dzisiejszy to mi w zupełności wystarczy.
    Niżej zostawiam wam załącznik przedstawiający moją pierwszą pracę wykonaną tymi plakatówkami. Przedstawia on Lanę Del Rey w towarzystwie ogników. Nie tyle sama lana mi podoba się tak mocno jak same ogniki. Jeśli chcecie przypatrzcie się jak ciekawie połączyły się farby w tych miejscach gdzie są nałożone nowe kolory.

użyłem:
- Farb plakatowych marki (10,50)
- pędzla marki KOH - I - NOOR 
- microna 1.0


Komentarze

Popularne posty